poniedziałek, 12 stycznia 2015

Prezentacja maturalna (fragment) - Edward Stachura w poszukiwaniu prawdy o sobie.

Liryk „Pogodzić się ze światem” jest najbardziej wstrząsającym utworem Stachury – z każdej stronicy bije ogromne cierpienie autora, krytycy uznają go za dzieło wyjątkowe i niepowtarzalne w całej powojennej literaturze polskiej. Stachura pisał ten utwór od połowy maja, do połowy lipca 1979 roku, a ostatni zapis – bardzo enigmatyczny datowany jest na 3 dni przed tragiczną śmiercią autora. Stanowi on próbę znalezienia równowagi psychicznej, ogromnie rozchwianej po nieudanej próbie samobójczej Stachury. Jest próbą odnalezienia swojego miejsca na ziemi. Kluczowe jest już pierwsze zdanie dziennika: „Teraz może wreszcie znajde uspokojenie”. Stachura sam o sobie pisze, że jest nieszczęśliwy i zagubiony, że powoli próbuje odnaleźć spokój i harmonię. Stwierdza, że stracił Wszystko, a po wypadku otrzymał nowe Wszystko. Okaleczony fizycznie i psychicznie mówi o sobie człowiek – nikt. Otwarcie wspomina o swej próbie samobójczej, dokładnie przedstawia przebieg tej strasznej dla niego chwili. Wie dobrze, że pod kołami pociągu czyhała na niego śmierć. Wyraźnie pisze, że musi znaleźć resztki samego siebie, resztki, gdyż rozdygotany psychicznie stracił wszystko – pisane dużą literą. To samo mówią Stachurze odwiedzający go przyjaciele. W nich pisarz dostrzega małą iskierkę tlącego się w nim nowego człowieka, dzięki nim znajduje chwilowe uspokojenie. O wiele większą rolę dla Stachury odgrywa jego 72- letnia matka. Ona poprawia jego nastrój, jest wzorem dla niego, jak należy przeżyć swe ziemskie życie. Wielokrotnie wspomina o tym na kartach swego dziennika. Dzięki tej starszej kobiecie autorowi, a jednocześnie bohaterowi „Pogodzić się ze światem” lżej jest odnaleźć się w nowym Wszystkim, a jednocześnie łatwiej mu jest wyjść z plątaniny zawiłych dróg prowadzących do odkrycia prawdy o sobie. Stachura szuka. Wciąż próbuje odnaleźć sens życia, poszukuje równowagi wewnętrznej, szuka swego miejsca na ziemi. Nazywając się człowiekiem – nikt, cieniem Edwarda Stachury twierdzi, że błądzi i błąka się bez celu po świecie, a przeszkadza mu to w dojściu do zadowalającej kondycji psychicznej. Bardzo często w końcowej – najbardziej poruszającej części utworu – zadaje sam sobie pytania.
 Pyta, w jaki sposób on sam może pogodzić się ze światem. Dochodzi do wniosku, że pomóc mogłaby mu wiara – prosta i jednocześnie piękna, taka, jak wiara jego matki – ale on nazywając się „zbuntowanym” i „nieszczęśliwcem” nie jest w stanie odnaleźć prawdy o sobie przy pomocy zawierzenia Stwórcy, nazwanego przez Stachurę Bezimiennym. Profesjonalne prezentacje maturalne specjalnie dla was. Dramat Edwarda Stachury ma swój kulminacyjny moment w początkowych dniach lipca 1979 roku. Coraz częściej wspomina o śmierci, o swej marnej „doli na tym padole”. Straszliwie cierpi, ciągle powtarza sobie pytania o sens życia. Na kartach swego dziennika dziękuje wszystkim, którzy nieśli mu pomoc, jest im bezgranicznie wdzięczny. Straszliwie zagubiony i przybity, bez możliwości odkrycia prawdy o sobie, z rozbitą osobowością, popchnięty beznadzieją istnienia 24 lipca 1979 roku kończy swoje życie… Ten bohater – realnie istniejący mężczyzna nie odnalazł prawdy o sobie. Pomimo swej genialności nie potrafił dostrzec, kim jest naprawdę. Miotany skrajnościami nastrojów, przekonany o swej dziejowej misji do spełnienia nie podołał ciężarowi swojej psychiki. To ona popchnęła go najbardziej bezsensownego sposobu zakończenia swego życia – do śmierci samobójczej. W moich oczach Stachura pozostanie jednak genialnym twórcą, choć błądzącym i zagubionym w swoim własnym życiu, ale jednak wiele wnoszącym do polskiej literatury i indywidualnie do jego czytelników.

Powrót na Górę